Posąg Jednookiej Wiedźmy

- Od drobnych wykroczeń się zaczyna, nie uważasz?
Stwierdziła, dość sztywno. Niczym ta McGonagall, lol. Przeciągnęła się powoli, zerkając odruchowo na Posąg Jednookiej Wiedźmy. Nerwowo oblizała wargi, zastanawiając się, czy nie spierdolić tam w epickim stylu.

-Nawet się nie waż...
*Pogroziła Lisie palcem patrząc na nią spode łba. Przeczuwała jej zamiary, to była jedna z kilkunastu jej tajemnic*

- Wiem, Alex.
* Uśmiechnęła się szerze, mierząc wzrokiem nową przyjaciółkę*
- Czemu nie....
* Mruknęła, gotowa do drogi. Nie miała zamiaru dłużej czekać, chciała wyjść za mury szkoły, poczuć, że w końcu łamie przepisy*

-Dobra Meg, zgarniamy...
*Niemo dopowiedziała jeszcze, że Czas po smoczki z szerokim uśmiechem oparła się o mur czekając reakcji dziewczyn*

Popatrzyła na Lemiego, potem na dziewczyny. Uśmiechnęła się, niemal słodko.
- Słuchaj, jeśli nie wygadasz nikomu o niczym, co się stanie, nic ci nie zrobimy.

* Skinęła głową na znak pełnego poparcia. Wolnym krokiem ruszyła ku pomnikowi, czekając na zagranie chłopaka. Cóż, chcąc nie chcąc, szala ważyła się na jego stronę. Lecz i tak, to one, miały przewagę*

Skinęła głową na dziewczyny i ruszyła w stronę pomnika. Posłała dziewczynom znaczące spojrzenie. Po czym machnęła ręką na pożegnanie w stronę Lemiego.
- Możesz mieć pewność, że jeszcze się spotkamy.
Mruknęła tylko, a po tych słowach zniknęła za tajnym przejściem.

*Potrząsnęła pomarańczowymi włosami, spotkają sie nie raz, nie dwa. Znikła w ciemnościach w tunelu za posągiem*

* Szybkim ruchem ręki zasalutowała chłopakowi na pożegnanie, po czym zniknęła za załomem przejścia. Już po chwili jej wzrok omiotła ciemność*
- Lumos...
* Wypowiedziała zaklęcie, ściskając różdżkę w dłoni*

Wyszła zza posągu, lekko dysząc. Akcja udana. Uśmiechnęła się do samej siebie.

* Nie otrzymawszy odpowiedzi ruszyła za dziewczyną, myśląc, iż najpierw należy odstawić bezpiecznie pakunek*

- Do lochów.
Mruknęła tylko, idąc w odpowiednią stronę. O tak, należało się zaopiekować pewną rzeczą.

-No i tylko by nas nie złapali. Do pokoju!
*Uśmiechnęła się do siebie*

- No co wy, jesteśmy jak nija...
* Zaśmiała się, idąc wolno w stronę lochów*

-Kuva tylko tego brakowało!
*Jej jajo już zaczęło pękać*
-Dał nam do natychmiastowego wyklucia smoczęta!

- Bez ogrzania, smok zdechnie.
Mruknęła tylko i ciaśniej opatuliła jajo Alex, tak, żeby smok nie wyszedł. Pognała do dormitorium.

* W odpowiedzi zerknęła na własne jajo, zaniepokojona reakcją Alex. W mgnieniu oka, znalazła się u boku dziewczyn, pędząc w stronę dormitorium*