Boisko do Quidditcha.

-Wielkie boisko służące do meczów jak i treningów Quidditcha. Dookoła placu stoją trybuny oraz cztery małe budynki służące szatnie dla czterech domów. -

Wbiegła na boisko, niosąc miotłę jak i kafla. Zamyśliła się, patrząc na piłkę. Zdecydowała się zaczarować ją tak, że pętle będą ją wręcz przyciągać do siebie. Było to dość trudne do obronienia, jednak dziewczyna wychodziła z założenia, że im cięższy trening, tym lepsze rezultaty. Wzbiła się więc w powietrze, ustawiając obok pętli. Z całej siły wyrzuciła daleko przed siebie kafel. Jednak on już po chwili zaczął z dużą szybkością wracać, przyciągany przez pętle. Niemalże rzuciła się na niego, broniąc. I tak za każdym razem. Cóż, nie powinien umknąć fakt, ze nie udało jej się obronić wszystkich rzutów. Jednak, idealnym być nie można. Raz po raz wykonywała salta w powietrzu, dając z siebie dosłownie wszystko.

* Skierowała się w stronę błoń, gotowa towarzyszyć Lisie w treningu Quidditcha. Wcześniejszy wypad do sowiarni przeszedł jej koło ucha, z powodu wrodzonego rozgarnięcia*
- Hej!
* Rzuciła, obserwując poczynania dziewczyny. W chwili gdy ta skończyła swój pokaz, odezwała się*
- Same stroju napawają uznaniem, a co dopiero Twoja klasa
* Uśmiechnęła się promiennie, wsiadając na swą miotłę, Błyskawice*
- Może wypuścisz Złotego Znicza?
* Zaproponowała, gotowa odnaleźć się w nowej, niecodziennej roli*
- Każdy rodzaj ćwiczenia się przyda.
* Wyjaśniła, unosząc się nad ziemie*

*Wpadła na boisko, a ostatnie kilka metrów przeturlała się z miotłą przy ciele*
-Bosz... Za wami nadążyć to ludzkie pojęcie przechodzi.
*Z uśmiechem wstała otrzepując się z trawy*
-Trening?

Uśmiechnęła się nieznacznie, na widok dziewczyn. W momencie zleciała na ziemię, zeskakując z miotły obok nich. Podeszła do skrzyni z piłkami.
- Okej, robimy tak. Najpierw pobawimy się w łapanie znicza, a potem przetestuję wasze zdolności pałkarskie.
Stwierdziła, wyciągając złotego znicza. Popatrzyła niemalże z uwielbieniem na złotą piłeczkę, trzepoczącą skrzydłami w jej dłoni.

-To lecimy.
*Wsiadła na miotłę robiąc rundkę dookoła boiska*

Wyrzuciła wysoko w górę złoty znicz, który już po chwili sam wystrzelił w bok, znikając z pola widzenia. Wskoczyła na miotłę i wzniosła się wysoko, wypatrując złotej kuleczki.

* Krążyła wśród dziewczyn, wbijając spojrzenie w sklepienie nieba, po chwili zauważyła niemalże niedostrzegalny błysk. Ruszyła w ową stronę, śledząc trajektorie lotu Złotego Znicza. Obróciła się przez ramię, stwierdzając, iż towarzyszki nie dostrzegły jej zniknięcia*

Znicz, jak to znicz. W ostatniej chwili zawrócił. Zaczął lecieć gwałtownie w dół.
Dziewczyna, dostrzegając ową piłkę, ruszyła w pogoń. Zaczęła gwałtownie pikować, wyciągając rękę do przodu i próbując złapać złotą kulkę. Jednak, nie udało jej się to. Gwałtownie wyhamowała przed samą ziemią, niemal się zabijając. Odetchnęła cicho, czując, że jest już bezpieczna.
A znicz? Gdzieś umknął.

-No i masz za swoje.
*Uśmiechnęła się dostrzegając w oddali złoty błysk. Spokojnie poleciała w jego kierunku, a gdy ten zaczą uciekać wyprzedziła go podnosząc lot i stając przed nim tak by na nią wpadł*
-I proszę.
*Chwyciła go w ostatnim momencie za skrzydełko*
-Ze zniczem jak psem, wystarczy wiedzieć jak go podejść*
*Zleciała na ziemię z wyrywającym się jeszcze zniczem*
-Chce skubany spieprzyć.
*Podała go Lisie*

- Jakie mądrości życiowe.
Zachichotała cicho, po czym wzięła znicz. Z niemalże delikatnością i uwielbieniem włożyła go do skrzyni. Po chwili wyciągnęła szarpiący się tłuczek, mocno go trzymając.
-A więc, ja będę latała i udawała, że szukam znicza. A ty i Meg macie mnie bronić przed tłuczkiem i odbijać go pomiędzy sobą.
Zarządziła, patrząc na dziewczyny.


( Lolz, popiszmy też na Off Topie xD)

-To wio.
*Wzięła jedną z pałek i uderzyła ją o otwartą dłoń oglądając w ciszy szlif*
-Biorę tą!
*Machnęła nią w powietrzu*

- Tak jest.
Wyszczerzyła się i uniosła na swojej miotle w górę. Dopiero teraz odważyła się wypuścić tłuczek. Piłka poleciała do przodu, po czym zawróciła i zaczęła lecieć prosto na Lisę.

*Zamachnęła się i trafiła prosto w środek "piłki"*
-Masz sur...
*Tłoczek odleciał na kilkanaście metrów*
-Wie skubany kto jest szukającym.

Zachichotała, robiąc pętle w powietrzu. Zerknęła na dziewczynę, wisząc na miotle do góry nogami.
- Mądra bestia.

-Kto?
*Mruknęła głośno poprawiając fryzurę, która stała się zielonkawa*
-Ło rzesz! Zielono mi...
*Zleciała na ziemię i pobiegła chwiejnym krokiem w stronę krzaków*

Widząc Alex nie mogła powstrzymać się od głośnego rechotu. Powoli stanęła na ziemi, zastanawiając się, czy powinna iść do przyjaciółki. W tym samym momencie tłuczek walnął ją prosto w brzuch. Wydała z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, po czym upadła na ziemię, trzymając w dłoniach piłkę.

*Wlazła zza krzaków i z bladym uśmiechem przyjrzała się Lisie*
-Masz za swoje!
*Zwaliła się na trawę zamykając oczy i kładąc miotłę przy sobie*

- To... To wcale nie było śmieszne! - Oburzyła się, chowając tłuczek do wielkiej skrzyni. Gdy już zatrzasnęła wieko, usiadła na nim z cichym westchnięciem.

*Turlając dotarła do dziewczyny, a jej włosy zmieniły się od głowy na bardziej normalny-pomarańczowy-blond*
-Trzeba było się nie chachać.
*Uśmiechnęła się pod nosem obserwując niebo*

- Ty też byś się śmiała. - Nadęła policzki. Z cichym westchnięciem położyła się na trawie, patrząc na leniwie przesuwające się chmury.

-Pogoda na meczyk.
*Spojrzała na boisko z uśmiechem*

- Szkoda tylko, że nie mamy drużyny. - Uśmiechnęła się ponuro, nie przestając obserwować nieba. Walczyła z sennością - oczy jej się same zamykały.

*Przewróciła się na bok zasypiając pod wpływem ogarniającej je ciszy*

Szybko spostrzegła, iż dziewczyna śpi. Wyciągnęła różdżkę, złośliwie chichocząc.
- Aquamenti.
Mruknęła pod nosem, celując magicznym badylem w Alex. Prosto na rudowłosą wystrzelił strumień lodowato zimnej wody.